Mglisty piątkowy poranek zwiastował spokojny, nawet można by zaryzykować - leniwy dzień. Jednak nie było czasu na nudę. Poranek dla orkiestrantów to wysilony czas przygotowań do występu. By zdążyć na godzinę 14:00, na przemarsz, trzeba sprawdzić wiele pozycji, zaleconych przez Kapelmistrza. Strój, nuty, instrument. Zdawałoby się, że to tak nie wiele. Jednak każdy musi przygotować to świadomie i z ostrożnością. Nie ma czasu i miejsca na błąd. Każdy szczegół jest ważny, bo później podczas gry, właśnie szczegóły mogą grać najistotniejszą rolę.
- To nie jest zwyczajny dzień. Dla nas to dzień ważny, bowiem każdy nasz występ świadczy o nas. I do każdego musimy przystępować z najwyższą powagą - powiedział Kapelmistrz Miejskiej Orkiestry Dętej w Nowym Targu - Marcin Musiak.
Powagi nie brakowało. W każdym szeregu mobilizacja. Postawa, w której można zobaczyć niemal wojenną dyscyplinę. Każdy gotowy na znak. Dwa ruchy buławą i... poszli.
Krótka, ale pełna energii, dawanej przez żywiołowe marsze defilada, płynie z parku do rynku. Kolorowy korowód roześmianych twarzy spotykający na drodze uśmiechy i wiwaty. Takie chwile, które często spotykamy w obrazach filmowych, mogłyby zdarzać się przecież częściej. Tak myślą chyba wszyscy, ale taki orszak jest tylko jeden.
Radość, dopiero rozpoczęta, potrwa trzy dni. Ale i my mamy się z czego radować. O godzinie 18:00 zaprezentowaliśmy się na scenie. Po raz pierwszy w historii, orkiestra miejska wystąpiła przed jarmarkową publicznością z koncertem. Usłyszeć można było nie tylko znane publiczności marsze, ale był też walc Szostakowicza, węgierski czardasz, no i oczywiście szlagiery naszej orkiestry czyli "Concerto d'Amore" oraz przepiękny "Młody Amadeusz". W promieniach zachodzącego słońca, orkiestra przeżyła niesamowite sceniczne chwile. Mamy nadzieję, że również dla słuchaczy był to mile spędzony czas.
.PeTe/
zdj.: Michał Adamowski (dziękujemy za przesłanie)
więcej zdjęć autora na www.southnews.pl
zdj. Maria Musiak